To jedna z tych palarni, co z kawą wysyła kupę szajsu, te wszystkie naklejki i ulotki. Teraz wszystko w Filtrach jest otagowane wlepkami „avoid bad life”…
Kolega tester: „sory, żułem gumę”.
Ja nie żułem, więc napiszę, że pierwsze punkty są za opakowanie i nazwę.
Kolejne punkty za przedziwną umiejętność wypalenia kawy, która jest jednocześnie słodka, kwaśna, gorzka i słona. Nie „kwasowa” czy „goryczkowa”, ale taka prosto z mostu, straight to yer face, ty fiński drwalu.
Umami jej tylko brakuje, ale czy można mieć wszystko za dychę? Lepsza niż zmarnowany los na lotto albo kolejna festyniarska IPA z beznadziejną etykietą.
Są dwa kilogramy. Wpadajcie brodacze, metrochłopaczkom polecam raczej flacika.
K
Reklamy